Namaszczenie chorych
Bardzo często zdarza się, że choroba zmusza nas lub naszych bliskich do pozostawania przez dłuższy czas w domu. Nie można wyjść nawet do kościoła. Warto wtedy przypomnieć sobie o możliwości przyjęcia Komunii Św., przystąpienia do spowiedzi, a nawet przyjęcia sakramentu chorych w czasie "odwiedzin chorych".
W naszej parafii mają one miejsce zawsze w pierwszą sobotę miesiąca. Kapłan wyrusza do chorych po porannej Mszy św. Zawsze, o tym wydarzeniu, przypominają nasze ogłoszenia duszpasterskie.
Jak przygotować się na przyjście kapłana z Najświętszym Sakramentem?
Najlepiej jest przykryć stół białym obrusem. Czasami jednak przy łóżku, a nawet w pokoju chorego nie ma stołu. Warto przygotować jakieś godne miejsce, by móc na nim położyć naczynie z Komunią Św. Tak jak przy "kolędzie", dobrze jest umieścić na stole krzyż i zapalone świece. Dobrze jest jeśli przygotuje się szklankę z wodą, aby chory mógł napić się, by od razu przełknąć Hostię.
Jeśli chory nie może nic spożywać, warto to wcześniej zaznaczyć kapłanowi - istnieje możliwość przyjęcia tylko cząstki Hostii, lub nawet Krwi Pańskiej. Jeżeli będzie udzielany sakrament chorych - namaszczenie, dobrze także przygotować np. kawałek waty, aby kapłan mógł obetrzeć ręce po namaszczeniu chorego, a przed udzieleniem mu Komunii św. Taki kawałek waty, należy potem spalić (tak jak to czynimy np. z obrazkami świętymi - nie wyrzuca się ich do śmietnika!).
Obrzęd udzielania Komunii św. wygląda mniej więcej tak: znak krzyża, akt pokutny lub/i spowiedź chorego, odczytanie fragmentu Pisma Św., Namaszczenie (o ile chory sobie tego życzy), Komunia św., błogosławieństwo (jeśli udzielony był Wiatyk, błogosławieństwo z udzieleniem odpustu zupełnego).
Warto przypomnieć, że w ciężkiej chorobie, nawet gdy ona nie wydaje się być śmiertelną, chrześcijanin powinien poprosić o sakrament namaszczenia, mówi o tym Pismo św. (Jk 5,14-15). W tym sakramencie Kościół poleca chorych cierpiącemu Panu, aby ich podźwignął i zbawił. Sakrametnu udziela się również wtedy, gdy ktoś jest nieprzytomny, ale tylko wtedy, gdy można przypuszczać, że jako wierzący tego sobie by życzył.